Autorzy obrazu "Malarze dla Rudego" - od lewej: Przemek, Alicja, Maciej, Jerzy, Andrzej, Ania, Agata, Janusz i Grzegorz (fot. Barbara A. Maciążek) |
Dla niektórych artystów malowanie z widownią za plecami, śledzącą każdy ruch, to trudne doświadczenie. Warunki zupełnie inne niż zacisze pracowni wymagają innego rodzaju skupienia. Dodatkowo, dzielenie płótna z innymi osobami mogłoby wydawać się dość kłopotliwe. Jednak artyści sprawnie podzielili się, wcale nie po równo, z jednej strony dużą przestrzenią, bo obraz ma powierzchnię 4 m2, a z drugiej strony wcale nie taką ogromną, skoro malowało 9 osób, czyli Agata Czeremuszkin-Chrut, Alicja Pismenko, Anna Pszonka, Andrzej S. Grabowski, Grzegorz Śmigielski, prof. Jerzy Nowosielski, Maciej Sęczawa, Janusz Wojnarowski, Przemysław Krall.
Począwszy od lewej strony, wykreowana przez Macieja Sęczawę parkowa alejka świeci żółcieniem wilanowskim. Zjawiskowymi zieleniami, niebieściami i karminem zachęca do spaceru. Maciej odchodził od płótna, przystawał na chwilę, skupiony obserwował park, podchodził i dalej malował. Ostatni odszedł od obrazu.
Na pierwszym planie Maciej, za nim Przemek i Grzegorz (fot. Alicja Pismenko) |
Tajemniczy zielony labirynt Alicji Pismenko (czyżby nieprzypadkowa zbieżność imienia autorki i tematu jej części dzieła z klimatem książki Lewisa Carrolla?), stanowi niejako podstawę portretu pary królewskiej.
Grzegorz Śmigielski spróbował ożywić Jana III i Marysieńkę, pokazując ich bliską relację, tak bliską, że odgrodził ich ramą od świata.
Zieleń labiryntu Alicji przechodzi w części Agaty Czeremuszkin-Chrut we fiolety. Impresja wilanowska Agaty tak zaintrygowała dzieci, obserwujące pracę malarzy, że na wyścigi podawały swoje pomysły na interpretację. W rozmowie młodych krytyków pojawił się kruk, który szykuje się do odlotu, waza, z której wylewa się lawa, dzban. To tylko kilka idei, które udało mi się zapamiętać.
Gdzieś pomiedzy parą królewską a krukiem, nad labiryntem, a pod kłębistym niebem, Jerzy Nowosielski usadowił pejzaż, który kojarzy mi się z podróżami króla Jana III. Jerzy siedział przez dłuższy czas, przyglądał się temu, co powstaje na płótnie, nagle wstał, wziął paletę, pędzle, farby i przystąpił do pracy, a po chwili pejzaż był gotowy.
Ptak autorstwa Agaty przygląda się rzeźbom, które Ania Pszonka zawiesiła pomiędzy niebem swoim, a niebem i pałacem Janusza Wojnarowskiego.
Andrzej S. Grabowski postawił kropkę na końcu tego malarskiego zdania - kropkę w wielu kształtach, wcale nie okrągłych, i w wielu elektryzujących pozytywnych kolorach. Urzekła mnie mieszanka żółci i zieleni.
"Malarze dla Rudego" (fot. Przemek Krall) |
To zbiorowe dzieło będzie można ogladać w Wilanowie do 10 sierpnia br. Do tego dnia jest także czas na wylicytowanie go, a tym samym przekazanie środków finansowych, które pomogą przywrócić blask portetowi Jana Konrada III Rudego Mazowieckiego. Cena wywoławcza jest bardzo niska, to zaledwie 2 tys. złotych. Regulamin aukcji znajduje się na stronie Muzeum Pałacu w Wilanowie: Malarze dla Rudego.
Jestem ciekawa, jakie będzie zainteresowanie aukcją. Tak powszechne jest zbieranie pieniędzy na dzieci, zwierzęta, chorych. Czy sztuka okaże się ważna? Czy myślimy o dziedzictwie kulturowym, o tym, by zostawić kolejnym pokoleniom ślad naszej bytności na ziemi, ślad piękny, zaklęty w obrazie, w dziele sztuki?
Pierwsze ślady na płótnie (fot. Przemek Krall) |
Gospodarz pikniku, Muzeum Pałac w Wilanowie, wraz ze sponsorami ufundował upominki dla malarzy, którzy społecznie wzięli udział w akcji.
Spędziłam piękne chwile w otoczeniu kreatywnych, pozytywnie zakręconych, interesujących osób, chłonąc piękno wilanowskiego parku, pałacu, muzyki i nowego dzieła sztuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz